Wspomnienia zebrane przez słoweńskich uczniów

Duża grupa słoweńskich uczniów bardzo aktywnie uczestniczyła w projekcie. Rozmawiali oni ze swoimi przodkami. Wspomnienia te są dla nas wszystkich bardzo cenną lekcją historii Europy dwudziestego wieku.

Patrik rozmawiał ze swoją prababcią Giliolą, która urodziła się w 1936 roku. Prababcia opowiedziała o swoim dzieciństwie w miejscowości Portorož w czasie wojny. Pamięta szkołę w Piranie i alarmy przeciwlotnicze, które często przerywały lekcje. »Na szczęście, moje miasteczko nie było bombardowane, ponieważ samoloty były kierowane do Włoch i do centralnych części Europy« powiedziała prababcia Patrikowi. Pamięta również statek pasażerski Rex, który zatonął pomiędzy portami Koper i Žusterna. Pamięta również strach przed okupantami włoskimi i niemieckimi. Powiedziała też, że ich dom znajduje się w tym samym miejscu, w którym w czasie wojny znajdowały się bunkry.

Lan rozmawiał z babcią Aną i dziadkiem Željko. Dziadek opowiedział mu jak Włosi zabrali go do obozów pracy, najpierw do miasteczka Pula a później do północnych Włoch. Po kapitulacji Włoch w 1943 roku, wrócił do domu piechotą i wstąpił do partyzantki. Dziadek z dumą opowiadał, że walczył o wolność Istrii i Gorskiego Kotaru. Walczył w 43 Diwizji Istrii. Na szczęście podczas walk nie został ranny. Pewnego razu w czasie bitwy znalazł schronienie w okolicach miasteczka Koper (wioska Boršt), gdzie spędził trzy dni bez jedzenia i picia. Natomiast babcia Lana w czasie wojny zajmowała się wypasem bydła i była również kurierem. Przenosiła listy od partyzantów do ich rodzin. Babcia nauczyła Lana jak należy składać listy, aby były jak najmniejsze i łatwe do ukrycia. Pamięta również jak po wojnie partyzanci zatrzymali się w domu jej rodziców, którzy ugościli ich jak tylko mogli w tamtych trudnych czasach.

Doroteja rozmawiała ze swoim pradziadkiem Doro , który był wcielony do Armii Włoskiej w 1939 roku. W 1940 został przeniesiony do specjalnego batalionu na Sycylii. Następnie walczył w Algierii w Afryce, gdzie uciekł do Armii Brytyjskiej. Anglicy zabrali go do Czarnogóry, gdzie walczył z partyzantami. Walczył również w Dalmacji, Serbiii na froncie sremskim w Jugosławii. Po wojnie do domu wrócił dopiero w 1946 roku. Po wojnie pracował jako krawiec. Prababcia Dorotei Milojka przed wojną mieszkała w Genui i w Savonie we Włoszech. W czasie wojny była młodą aktywistką. W 1942 roku zorganizowała pierwszą kampanię: młode dziewczyny robią ubrania, rękawiczki i czapki. Na święta Bożego Narodzenia wykonane ubrania zostały przekazane partyzantom. Babcia pamiętała atak na wioskę Kozjane. Podczas gdy grzebali ciała poległych po raz pierwszy usłyszała pieśń jaką partyzanci śpiewali poległym kompanom. Babcia Dorotei była również kurierem. Po wojnie pracowała jako nauczycielka wychowania fizycznego. Oboje, prababcia i pradziadek Dorotei zostali odznaczeni Medalem za zasługi dla narodu w Słowenii.

Lara Marija rozmawiała ze swoją babcią Marją. Babcia opowiedziała jak w czasie wojny wywieziono ją z mamą i krewnymi do obozu pracy, gdzie spali w stodołach. W Niemczech byli przenoszeni z jednego obozu do drugiego. Jako dziecko pamięta jak jej mama pracowała do późna a dzieci były pozostawione same bez opieki, zamknięte, bez zabawek i bez prawa do nauki. Po wojnie długo bała się zwierząt, szczególnie kur, które w obozach wielokrotnie ją krzywdziły. Tato babci Marji pozostał w Jugosławii (Słowenia była wtedy częścią Jugosławii) i walczył w oddziale partyzanckim. Babcia Lary Mariji pamięta również bombardowanie i samoloty oraz czołgi i Amerykanów, którzy ich oswobodzili. Mówiła, że Amerykanie byli bardzo mili i dawali dzieciom czekoladę i ciastka. W 1945 roku wrócili do domu pociągiem, ale podróż była długa i uciążliwa, ponieważ tory kolejowe były uszkodzone. Kiedy wrócili do swojego domu zastali całe domostwo spalone do ziemi i grób taty.

Mia rozmawiała z babcią i z dziadkiem. Kiedy wybuchła II wojna światowa dziadek Mii miał tylko sześć lat. Jego rodzice byli nauczycielami. Pewnego dnia włoscy żołnierze spalili szkołę, ponieważ partyzanci spędzili w niej jedną noc. Rodzina przeniosła się do miejscowości Vrhnika, gdzie dziadek Mii chodził do szkoły w czasie wojny. Tato dziadka został aresztowany i wysłany do obozu koncentracyjnego Gonars. Szczęśliwie przeżył i wrócił do domu po kapitulacji Włoch. Babcia Mii miała tylko rok gdy zaczęła się wojna. Jej tata był partyzantem. Ze względu na jej wiek (niechcący mogłaby wygadać się i zdradzić własnego ojca) mama powiedziała jej, że tato nie żyje. Babcia pamięta jak ukrywali się przed wrogiem w lesie i w sąsiednich domach. Pewnego dnia sąsiedzi zdradzili ich i wydali Włochom. Na szczęście nie zostali rozstrzelani, chociaż pamięta jak mierzono do nic z karabinów.

Jan rozmawiał z babcią, która pamięta włoską szkołę, samoloty i wygnanie do Włoch. Kiedy wrócili do domu nie mieli nic, ponieważ okupanci zabrali im wszystko. Tato babci został wywieziony do Niemiec, skąd wrócił dopiero po wojnie. Brat babci został rozstrzelany. Dzieci bały się cały czas wszystkich, ponieważ nigdy nie miały pewności kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Pewnego dnia kobiety musiały zanieść włoskim żołnierzom bardzo ciężkie karabiny. Dzieci poszły razem z nimi – szli wiele godzin i bardzo bali sie o swoje życie. Słoweńskie dzieci chodziły do włoskiej szkoły, gdzie nie mogły rozmawiać w języku ojczystym, gdyż za to były karane. Dopiero po wojnie otworzono słoweńską szkołę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz